12 maja 1807 r. przy Małdzkim Młynie starły się wojska napoleońskie, a właściwie polskie, z wojskami rosyjskimi.
Najpierw o godzinie 4 rano oddział liczący 30 polskich piechurów został napadnięty przez kozaków, którzy nadciągnęli od strony Rekownicy. Polacy zostali okrążeni. Obroną młyna dowodził kapitan Leszczyński, który dostał się do niewoli. Stacjonujący w pobliskiej Małdze podpułkownik Krukowiecki ruszył zaatakowanym na pomoc. Podzielił swój batalion na 3 oddziały. Sam Krukowiecki stanął na czele liczącego 130 ludzi idącego z tyłu oddziału. Gdy dwa pierwsze oddziały dotarły do młyna zastały go już zdobytego przez Rosjan. Rosjanie po początkowym zaskoczeniu zaatakowali tak mocno, że 3 polskie oddziały połączyły się w jeden.
Siły rosyjskie liczyły 2 tys jazdy. Krukowiecki początkowo uformował (pusty w środku) czworobok, ale nie będąc pewnym umiejętności własnych żołnierzy zmienił go w kolumnę ściśniętą i nakazał żołnierzom bronić się “jak się Polakom należy, do ostatniego człowieka”. Mimo rozpaczliwego położenia Krukowiecki odrzucał propozycje poddania się. Do odparcia ataku nieprzyjaciela wyznaczono ochotników. Rosjanie atakowali bezskutecznie 3 razy. Dzielnego podpułkownika uratował generał Fiszer ze swoja jazdą, który przybył z Wałów. Rosjanie spostrzegłszy nadciągające od strony Małgi kolejne polskie oddziały zabrali swoich poległych i wycofali się ku Piduniowi.
W walce zginął kozacki dowódca. W części gazet z epoki pisano, że był to pułkownik Andronow. Natomiast Krukowiecki napisał w swoim raporcie, że był to pochowany na cmentarzu przykościelnym w Pasymiu pułkownik Karpow. Oprócz dowódcy Rosjanie stracili dwóch oficerów i 80 kozaków. Straty polskie były o połowę mniejsze. Krukowiecki stracił 23 żołnierzy. 16 było ciężko rannych.
Pełniący wówczas funkcję Dyrektora Wojny książę Józef Poniatowski pochwalił Krukowieckiego i jego żołnierzy słowami: “Oświadczam to publicznie podpułkownikowi Krukowieckiemu, oficerom równie jak on walczącym, podoficerom i żołnierzom, następnie w Gazecie [Warszawskiej] wymienić się mianem, że w bitwie tej przeciw 2000 kozaków walcząc, postąpili sobie dzielne, jak przystało na prawych obrońców i na potomków starożytnych bohaterów polskich”.
https://powiatszczycienskihistoria.blogspot.com/search/label/Przeganisko?fbclid=IwAR2VXZ_0k2xxHNJAt6ViZ_Iy28P5HCuIVHQH1NDkDL0gMjmH6dX4EdNkQQ0
Siły rosyjskie liczyły 2 tys jazdy. Krukowiecki początkowo uformował (pusty w środku) czworobok, ale nie będąc pewnym umiejętności własnych żołnierzy zmienił go w kolumnę ściśniętą i nakazał żołnierzom bronić się “jak się Polakom należy, do ostatniego człowieka”. Mimo rozpaczliwego położenia Krukowiecki odrzucał propozycje poddania się. Do odparcia ataku nieprzyjaciela wyznaczono ochotników. Rosjanie atakowali bezskutecznie 3 razy. Dzielnego podpułkownika uratował generał Fiszer ze swoja jazdą, który przybył z Wałów. Rosjanie spostrzegłszy nadciągające od strony Małgi kolejne polskie oddziały zabrali swoich poległych i wycofali się ku Piduniowi.
W walce zginął kozacki dowódca. W części gazet z epoki pisano, że był to pułkownik Andronow. Natomiast Krukowiecki napisał w swoim raporcie, że był to pochowany na cmentarzu przykościelnym w Pasymiu pułkownik Karpow. Oprócz dowódcy Rosjanie stracili dwóch oficerów i 80 kozaków. Straty polskie były o połowę mniejsze. Krukowiecki stracił 23 żołnierzy. 16 było ciężko rannych.
Pełniący wówczas funkcję Dyrektora Wojny książę Józef Poniatowski pochwalił Krukowieckiego i jego żołnierzy słowami: “Oświadczam to publicznie podpułkownikowi Krukowieckiemu, oficerom równie jak on walczącym, podoficerom i żołnierzom, następnie w Gazecie [Warszawskiej] wymienić się mianem, że w bitwie tej przeciw 2000 kozaków walcząc, postąpili sobie dzielne, jak przystało na prawych obrońców i na potomków starożytnych bohaterów polskich”.
https://powiatszczycienskihistoria.blogspot.com/search/label/Przeganisko?fbclid=IwAR2VXZ_0k2xxHNJAt6ViZ_Iy28P5HCuIVHQH1NDkDL0gMjmH6dX4EdNkQQ0