Dla turystów Powiat Szczycieński dla mieszkańców
BIP
Dofinansowano przez UE

Śladami przeszłości według przewodników Wojciecha Kujawskiego - podróż piąta

2021-04-17 08:00:00 (ost. akt: 2021-04-16 09:15:17)

W publikowanym cyklu „Siedmiu Podróży” prezentujemy krótkie fragmenty przewodników Wojciecha Kujawskiego wraz z archiwalnymi fotografiami. Odnajdziecie w nich Państwo miejsca zlokalizowane w gminach Rozogi, Dźwierzuty, Szczytno, Jedwabno i miastach Szczytno, Pasym i Wielbark. Mamy nadzieję, że zachęci to Państwa by sięgnąć po przewodniki autora i odwiedzić opisywane miejsca.

https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z1-39685.jpg
https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z2-39686.jpg
Opis. Fragment przewodnika Wojciecha Kujawskiego.

Skoro przemierzając południe Mazur poznaliśmy bliżej Dźwierzuty i sąsiednie wioski, to naturalną kontynuacją podróży jest znajdujące się po sąsiedzku miasto Pasym, najstarsze na Mazurach, leżące w okolicy, będącej według Melchior Wańkowicza „drugim miejscem, w którym podejrzewał zagęszczenie kłobuków”. Kłobuki to niejedyny powód aby zajrzeć w te strony. Pasym to jedno z bardziej klimatycznych miejsc na Mazurach, zarówno ze względu na położenie nad słynącym z urody jeziorem Kalwa, jak i na nieźle zachowaną dawną architekturę. Dawne widok zabudowy miejskiej, elegancko zreprodukowane na kartach przewodnika, zachęcają do spaceru ulicami i zaułkami Pasymia, podczas którego można nie tylko porównać stan zachowania substancji architektonicznej, ale też spróbować złapać „duch miejsca”. Wprawdzie nie spotkamy tu już postaci zapamiętanych przez Wańkowicza i opisanych na kartach jego książki-reportażu Na tropach Smętka, ale specyfika miejsca w jakimś stopniu żyje do dziś. Choćby za sprawą aktywnego na różnych polach miejscowego pastora, księdza Twardzika, zresztą związanego także z Dźwierzutami – o tyle, że z jego inicjatywy w obu miejscowościach urządzane są cyklicznie festiwale muzyki organowej w historycznych kościołach ewangelickich. Tak jak za czasów Wańkowicza można zatem odwiedzić w Pasymiu księdza katolickiego i ewangelickiego, delektując się przy tym architekturą obu świątyń. W ramach „turystki porównawczej” można tu także sprawdzić stan zachowania wyjątkowo wielu budowli, w szczególności ratusza, wieży ciśnień i budynków szkolnych.

https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z3-39687.jpg
https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z4-39688.jpg
Opis. Fragment przewodnika Wojciecha Kujawskiego.

Karty przewodnika Omulew – Pisa dają też sposobność do zanurzenia się w krajobrazie kulturowym tej części Mazur, w szczególności zobaczyć w pierwotnym kształcie kurhaus podmiejski w w Rudziskach Pasymskich nad jeziorem Kalwa, po wojnie znany bardziej jako Mazurski Uniwersytet Ludowy, a obecnie jako „malowniczą ruinę”. Wędrówka po okolicach Pasymia nie mogła pominąć także wsi Leleszki, położonej nad słynącym z czystej wody i zarybienia Jeziorem Leleskim. Podobnie jak historycznej wsi Grom, godnej bliższego poznania ze względu na nieźle zachowaną zabudowę oraz ciekawą historię z epizodami takimi jak np. wojna piwna, czyli spór o prawo warzenia piwa toczony na początku XVII w. między mieszkańcami Pasymia i Szczytna. Właśnie w Gromie doszło w 1609 r. do zbrojnej potyczki na tym tle. Duchy przeszłości przetrwały tu nie tylko za sprawą historycznych wydarzeń, ale także utrwalonych w literackim przekazie wierzeń ludowych, w szczególności związanych z działalnością wspomnianych kłobuków. Cytowane fragmenty książki Wańkowaicza pozawalają poczuć nieco klimat dawnych Mazur, w których takie opowieści były elementem codzienności:

„Od starej Olbrichtowej w Gromie pod Pasymiem, która widywała nieraz smykające ponad dachami Kłobuki, dowiaduję się wreszcie, jak się bierze Kłobuk na świat.Należy, skoro się urodzi dziecko nieżywe, zakopać je pod progiem i przez siedem lat przez nie chodzić. Wówczas na siódmy rok przyjdzie sam prosić o chrzest. Trzeba go wówczas ochrzcić imieniem Kłobuk, a będzie wiernie służył i wszelakie dobro sąsiadom kradł i znosił. Jeno go trzeba pielęgnować (osobliwie lubi jajecznicę), bo inaczej się wyniesie do kogo innego (zwykle daje się podebrać w formie zmokłego ptaka), a dawnym dobrodziejom rad nawet ognia zaprószy. Przypominam sobie, co opowiadał Alojzy Hochhaus w Worytach. Że kiedy był za strycharza w Burdągu u gospodarza Berkmana, to ten Berkman co wieczór Kłobukowi, którego odował, jajecznicę na talerzu na strychu stawiał. A parobek, którego Hochhaus znał, znalazł tę jajecznicę i zjadł, na talerz zaś napaskudził. Obrażony Kłobuk tejże nocy spalił całe obejście.”

M.Wańkowicz, Na tropach Smętka, 1936, s. 161-162.

https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z5-39689.jpg
https://m.powiatszczycienski.pl/2021/04/orig/z6-39690.jpg
Opis. Fragment przewodnika Wojciecha Kujawskiego.

Zobacz także

więcej »