Małgorzata Manelska jest rodowitą szczytnianką, Mazurką z wyboru. Ukończyła pedagogikę na Uniwersytecie Warszawskim, na co dzień pracuje jako oligofrenopedagog z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie oraz społeczny kurator sądowy. Prywatnie żona Jarosława, mama dorosłej Adrianny. Jest autorką książek obyczajowych z historią w tle: „Zapach Mazur”, „Barwy Mazur”, „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”. W przyszłym roku ukaże się czwarta książka autorki pt. „Dotyk Mazur”.
Małgorzata Manelska zabiera nas dziś na kolejną wycieczkę do Małgi, gdzie przeszło sześćdziesiąt lat temu mieszkający tam ludzie zostali pozbawieni miejsca do życia. Odarto ich ze złudzeń, odebrano wszystko to, co kochali i dawało im poczucie bezpieczeństwa. Na początku lat pięćdziesiątych zabudowania wiejskie zostały zburzone. Pozostała tylko samotna wieża kościelna, niemy świadek toczącej się tu historii. W miejscu gdzie dotychczas tętniło życie, powstał poligon wojskowy Muszaki. Przez kolejne lata swoje umiejętności ćwiczyło tu wojsko polskie. Na początku lat dziewięćdziesiątych teren po byłym poligonie został oddany dla Nadleśnictwa Jedwabno, które utworzyło w tym miejscu Rezerwat Przyrody Małga. Dziś miejscem tym rządzi przyroda. O tym, że kiedyś byli tu ludzie, świadczą rozrastające się we wszystkich kierunkach bzy, które kiedyś otaczały prawie wszystkie wiejskie zabudowania, zdziczałe drzewa owocowe, szczątki fundamentów, schodki prowadzące donikąd oraz samotna wieża kościelna.
Małga - miejsce ukryte głęboko w lesie, tajemnicze, skrywające wiele ludzkich dramatów.
Opis: Okładka książki Małgorzaty Manelskiej pt. „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”
Fragment książki „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”
„Na podwórzu stała ciężarówka, podobna do tej, którą przyjechał Horst. Wokół domu uwijali się żołnierze w zielonych mundurach i czapkach rogatywkach. Pakowali coś na platformę samochodu. Ruth wyszła za próg domu i spojrzała na jego dach, skąd dochodziło stukanie. Na połaci siedziało dwóch żołnierzy. Otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale w mig zrozumiała, co robią. Mężczyźni zdejmowali czerwoną dachówkę z jej dachu.
– Co tu się dzieje?! – krzyknęła.
Nikt jednak nie zwracał na nią uwagi. Mężczyźni dalej ładowali na skrzynię samochodu zdemontowane elementy budynku. Niektórzy stali przy małym ognisku rozpalonym w rogu podwórza i grzali zziębnięte ręce. Kiedy zaczęła krzyczeć, otworzyły się drzwi od kabiny samochodu i wysiadł z niej opasły, czerwony na twarzy żołnierz, który podszedł do niej.
– Czego obywatelka krzyczy?! – warknął bez słowa powitania.
– Co tu się dzieje?! – powtórzyła, drżąc. – To mój dom, co z nim robicie?!Kim są ci ludzie?! Proszę opuścić moje podwórze!
– Jeśli obywatelka się nie uspokoi, będę musiał ją siłą wyrzucić na drogę! – ostrzegł znudzony.
– Co wy tu robicie?! – pytała przez łzy, podświadomie czując, że wypełniają się słowa Stefy.
– W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rekwirujemy wasz dom i mienie! Ma obywatelka dwie godziny na spakowanie swojego dobytku i opuszczenie posesji! Od dziś jest to teren wojskowy! Zabrania się przebywać w jego strefie pod groźbą kary więzienia! Zrozumieliście, obywatelko?! – Patrzył na nią beznamiętnym wzrokiem. – Zrozumieliście?!
Głośno przełknęła ślinę i mocniej otuliła się chustą.
– Czyli że co?! – Odważyła się zapytać.”
Małgorzata Manelska, „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”, Warszawa, Wydawnictwo WasPos, 2020, s. 368
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4927060/tam-gdzie-bzy-siegaja-nieba
Małga - miejsce ukryte głęboko w lesie, tajemnicze, skrywające wiele ludzkich dramatów.
Opis: Okładka książki Małgorzaty Manelskiej pt. „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”
Fragment książki „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”
„Na podwórzu stała ciężarówka, podobna do tej, którą przyjechał Horst. Wokół domu uwijali się żołnierze w zielonych mundurach i czapkach rogatywkach. Pakowali coś na platformę samochodu. Ruth wyszła za próg domu i spojrzała na jego dach, skąd dochodziło stukanie. Na połaci siedziało dwóch żołnierzy. Otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale w mig zrozumiała, co robią. Mężczyźni zdejmowali czerwoną dachówkę z jej dachu.
– Co tu się dzieje?! – krzyknęła.
Nikt jednak nie zwracał na nią uwagi. Mężczyźni dalej ładowali na skrzynię samochodu zdemontowane elementy budynku. Niektórzy stali przy małym ognisku rozpalonym w rogu podwórza i grzali zziębnięte ręce. Kiedy zaczęła krzyczeć, otworzyły się drzwi od kabiny samochodu i wysiadł z niej opasły, czerwony na twarzy żołnierz, który podszedł do niej.
– Czego obywatelka krzyczy?! – warknął bez słowa powitania.
– Co tu się dzieje?! – powtórzyła, drżąc. – To mój dom, co z nim robicie?!Kim są ci ludzie?! Proszę opuścić moje podwórze!
– Jeśli obywatelka się nie uspokoi, będę musiał ją siłą wyrzucić na drogę! – ostrzegł znudzony.
– Co wy tu robicie?! – pytała przez łzy, podświadomie czując, że wypełniają się słowa Stefy.
– W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rekwirujemy wasz dom i mienie! Ma obywatelka dwie godziny na spakowanie swojego dobytku i opuszczenie posesji! Od dziś jest to teren wojskowy! Zabrania się przebywać w jego strefie pod groźbą kary więzienia! Zrozumieliście, obywatelko?! – Patrzył na nią beznamiętnym wzrokiem. – Zrozumieliście?!
Głośno przełknęła ślinę i mocniej otuliła się chustą.
– Czyli że co?! – Odważyła się zapytać.”
Małgorzata Manelska, „Tam, gdzie bzy sięgają nieba”, Warszawa, Wydawnictwo WasPos, 2020, s. 368
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4927060/tam-gdzie-bzy-siegaja-nieba