W publikowanym cyklu „Ośmiu Podróży” będziemy prezentowali krótkie fragmenty książek Jerzego Woźniaka wraz z archiwalnymi fotografiami, które pomogły autorowi w literackiej "podróży" do przedwojennego Szczytna, Wielbarku, Pasymia, Jedwabna, Rekownicy, Wesołowa i Rudki. Mamy nadzieję, że zachęci to Państwa by odwiedzić opisywane miejsca i sięgnąć po prozę autora.
Opis. Okładka powieści Jerzego Woźniaka "Cyrograf".
Powieści historyczne Jerzego Woźniaka, osadzone w realiach dawnych południowych Prus Wschodnich nawiązują do wydarzeń historycznych pierwszej połowy dwudziestego wieku. Na kartach "Mazura" (wydanie 2015), "Cyrografu" (wydanie 2017) oraz "Fatum" (wydanie2019) autor kroczy śladami mieszkańców miast i wsi byłego Kreis Ortelsburg. Stara się przypomnieć nieistniejące obiekty architektury, zdarzenia, modę, oraz postacie historyczne, które miały wpływ na rozwój naszego regionu przed i w trakcie trwania II wojny światowej.
W publikowanym cyklu prezentujemy krótkie fragmenty książek Jerzego Woźniaka wraz z archiwalnymi fotografiami, które pomogły autorowi w literackiej "podróży" do przedwojennego Szczytna, Wielbarka, Pasymia, Jedwabna, Rekownicy, Wesołowa i Rudki.
Opis. Na zdjęciu widać miejscowość Rudka
Z Rudką koło Szczytna związana jest tragiczna historia z okresu II wojny światowej. Dotyczy ona losu robotnika przymusowego z Białegostoku który został stracony jesienią 1940 r. na oczach mieszkańców wsi oraz spędzonych ze Szczytna Polaków deportowanych do Prus Wschodnich na roboty. To makabryczne wydarzenie zostało przypomniane przez Jerzego Woźniaka w powieści "Cyrograf". Warto dodać, że historia robotników pracujących przymusowo na terenie Kreis Ortelsburg jest obecna również w pierwszej książce Woźniaka pt. "Mazur"(wyd.2015). Jedna z bohaterek tej powieści Jadwiga Matkowiak, warszawianka deportowana na roboty do Szczytna wiosną 1940 r. była ofiarą donosu i trafia do obozu koncentracyjnego Stutthof.
Wróćmy do tragedii, która miała miejsce w Hamerudau (nazwa Rudki do 1945 r.) jesienią 1940 r.Budzące grozę morderstwo sprzed osiemdziesięciu lat autor w sposób następujący.
"Dwa lata temu Jörg na własne oczy był świadkiem niezwykłej rzeczy. Stało się to przypadkiem, w czasie wizyty u starej ciotki Berty, w jego rodzinnym Hamerudau. Od rana rozmawiano wtedy o jednym: o egzekucji przestępcy, który dopuścił się Rassenschande. Na środku wsi wzniesiono prostą na szybko zbitą szubienicę. Pamiętał gestapowców i natrząsającą się grupkę tłustych, podpitych SA - manów. Na narożach pobliskich budynków krzyczały szydercze afisze z obwieszczeniem o egzekucji Polaka, który dopuścił się zhańbienia niemieckiej krwi, zadając się potajemnie z tamtejszą kobietą. Wokół szubienicy utworzono czworobok z policji, poza którym cisnęli się cyniczni szydercy. Wtedy po raz pierwszy w życiu Jörg dziękował Opatrzności i Hansowi Tisce, że nie zrobił kariery Ordungspolizei ani w Kryminapolizei.
Skazaniec, skrępowany sznurem, kroczył zaskakująco pewnie ku temu, co nieuchronne. Po chwili jeden z gestapowców donośnym głosem odczytał wyrok, z którego wynikało, że robotnik z Polski został skazany na karę śmierci przez powieszenie za to, że opuścić stanowisko pracy i popełnił niebywałą zbrodnię. W mniemaniu Jörga na oczach całej wsi zamordowano człowieka, któremu co najwyżej należała się chłosta i zsyłka do Straflager Soldau. Wiele pytań, które sobie wtedy zadał, pozostało bez odpowiedzi.
- Potworne i nieludzkie! - nie mógł się opędzić od myśli, gdy z przerażeniem wspominał wisielca z językiem na wierzchu, do którego oglądania spędzono wszystkich robotników z Polski służących w okolicznych gospodarstwach".
Jerzy Woźniak, „Cyrograf”, Agencja Wydawnicza i Reklamowa Akces, 2017, s. 198-199
Strona autora: https://www.facebook.com/ksiazkafatum
Więcej na temat historii Powiatu Szczycieńskiego na stronach:
- https://kurekmazurski.pl/gazeta/historia/
- Powiat szczycieński i okolice - historia, zabytki i archiwalia